Cień geniusza

Ostatnimi czasy strasznie mi się nudziło, więc po raz kolejny sięgnąłem do mojej biblioteczki kryminalnej. Tym razem wyszperałem książkę mało znanego autora, Georgesa Simenona. Czy było warto?
Ostatnimi czasy strasznie mi się nudziło, więc po raz kolejny sięgnąłem do mojej biblioteczki kryminalnej. Tym razem wyszperałem książkę mało znanego autora, Georgesa Simenona. Czy było warto?
Wszystkie kryminały zaczynają się w momencie, w którym widzimy zbrodniarza dokonującego swego strasznego czynu. Obserwujemy skutek wielomiesięcznego przygotowywania, planowania, snucia intryg… I to wszystko rozgrywa się w ułamku sekund, w jednym – często nieznacznym – ruchu ręką.
Ostatnimi czasy moja miłość do Doktora Who rozgorzała jeszcze mocniej i niemal codziennie oglądałem przynajmniej jeden odcinek. W końcu trafiłem również i na ten, w którym Doktor spotyka Agathę Christie, a ludzie giną mordowani przez zabójczą osę. Doktor na sam koniec tego odcinka pokazuje okładkę książki Christie, na której jest wielka osa i w której […]
Są pewne nazwiska, które po prostu się kojarzą. Tak, jak Jakut kojarzy się z bezsensownymi artykułami w Magnifierze, tak Christie kojarzy się z klasyką kryminału. A że ja klasykę lubię, wróciłem do niej po latach…
Jeśli chodzi o kryminały, jestem dość wymagającym czytelnikiem. Wychowałem się na prawdziwych mistrzach gatunku, wśród których bez wątpienia najbardziej wyróżniali się Agatha Christie oraz Raymond Chandler. Tym samym nie tak łatwo zaspokoić moje czytelnicze potrzeby byle jaką intrygą.
Moje doświadczenia z obcowania z nowymi książkami sprowadzają się do prostej konstatacji: im nowsza książka, tym większa szansa, że będzie niemożliwa do strawienia… Dlatego z przyjemnością sięgam po książki starsze, zwłaszcza po kryminały.